27 lip 2015

Slow life

slow life, góry,
Choć wakacyjny wyjazd jak mgnienie oka minął. Choć już Go pożegnałam. Choć znów sama, a w domu polnymi kwiatami pachnie. Choć dzieci wykończone odsypiają cięgiem ten wyjazd. Choć prania nie ubywa, za to pieniądze a i owszem.
To tam, w magicznym miejscu czas spowolnił swój bieg. Za uzdę trzymany, wyrywał się i wierzgał, ale ten, który go trzymał, znał swój fach w pełni.

Lubomir. 
On pokazał, czym jest slow life. Pokazał, że można robić, to co się kocha, kochając to co się robi. Celebrując czas dany nam na ziemi, pracując z radością i lekkością, nie spiesząc się nigdzie.
Tak gościnny, aż wyjeżdżać się nie chciało.
Tak miły, że prawie z kotkiem wróciliśmy. 
Z tak wielką wiedzą, że aż głupią się sobie zdawałam. Miałam w rękach biblię z 1764 roku. Niesamowite przeżycie.
Tak pracowity, jak mrówka. I pewnie silny jak ona.
Tak wyczarowujący potrawy, w taki sposób podane, że aż oczy krzyczały jeszcze, jeszcze, a brzuch jak balon wydęty.
 
Zapamiętam te czereśnie słodkie, na tacy starodawnej podane. I tę drewnianą huśtawkę, na łańcuchach do wielkiego kasztana przymocowaną. Rytualne karmienie owiec, wygłaskanych i wykochanych przez dzieci moje. Olbrzymie księgozbiory. Starodawny piec, za kominek służący. Drewniane okna, w kolorze brązu. Przejeżdżający co chwil parę pociąg. Żółty, z dwoma wagonami. Łaszące się kocięta. Skrzypiące schody. Fortepian w jadalni. I drewnianego anioła na kominku.

Hodkovice. 
Wieś. U podnóża gór ukochanych. U nas zwiemy te góry skalnym miastem. Jedne dzikie Teplickie, drugie łagodniejsze Adrspachskie.
Przeszliśmy je wzdłuż i wszerz. Całą czwórką. Dzikie jak zawsze okazały się najlepsze.

Majestat zaklęty w skałach. 
Góry ukazują kim jesteś. Wydobywają z Ciebie siły, o których nie śniłeś. Jesteś mocarzem, a wyobraźnia nie jest w stanie Cię ograniczyć...
Ponad dwa km niosłam przysypiającą Młodszą na rękach. W tym cudownym, dzikim terenie. Trudnym. Dopiero dzisiaj odczuwam ból w całym ciele. Wtedy? Czułam się niezwyciężona.

Tylko nie kozakuj. To góry rozdają tu karty...i w jednej chwili mogą strącić Cię w przepaść...










"Człowiek niczego nie zdobywa bez wysiłku"

17 lip 2015

Umiesz spoglądać przez palce?



Lubię takie godziny, przepływające przez palce leniwie. Jakby nigdzie się nie spieszyły. Jakby szepcząc do nas o tym , że czas zwolnił. Jakby chciały pokazać się nam "o tak wyglądamy..cudne jesteśmy, prawda?", jakby chciały abyś je poczuł. Każdą ich minutę. Każdą ich sekundę.

14 lip 2015

Zostawiłam dziecko w aucie...



Z początkiem lata, jak co roku, ruszyły akcje i przypominajki, aby nigdy, pod żadnym pozorem, nie zostawić dziecka w aucie. Zwłaszcza w upały.

11 lip 2015

A Ty jaką jesteś drobinką ?



Jest tak. Nie inaczej. Nie siak. Nie owak. I nie na wznak. I nie wiem, czy tak jest dobrze. Czy raczej źle jest. Czy lepiej byłoby znaleźć się w innym miejscu, o czasie innym. Nie wiem. 

8 lip 2015

Małe opowieści część IV



Zaklął pod nosem. Nawet nie zdążył się przestraszyć, tak go zaskoczyli. A przecież przeczucia dawały mu znaki od jakiegoś czasu. Powinien przewidzieć, spakować jak zawsze rodzinę,

3 lip 2015

Nie słuchasz mamy?... To ja cię zabiorę.

dom, rodzina, mama, dziecko, pan, zabrać, strach
Dwa tygodnie minęły, a mną jeszcze emocje targają. Jak tylko pomyślę o ludzkiej głupocie...
I o traktowaniu dziecka jak...lalki szmacianej, jakby bezrozumnej...