18 lut 2015

Dopasowanie

 my...

"...ten, kto kocha naprawdę, kocha w milczeniu, uczynkiem, a nie słowami. "
 
Po długiej, jak zwykle, nieobecności, mąż do domu powrócił. Po tylu latach powinnam się już przyzwyczaić, a okazuje się, że nie. Że nie jest tak łatwo i cudownie, jakby się mogło wydawać. I że po mału bokiem mi wychodzą te jego wyjazdy, ta praca tak daleko. I ten brak bliskości i wsparcia na co dzień. Do domu powrócił, ale jaki to dom dla niego, jak więcej go nie ma niż jest. Pocieszam się tym, że ponoć dom tam, gdzie serce twoje, więc mam nadzieję, że sercem i myślami jest zawsze z nami...


Ten jego teraźniejszy zjazd do łagodnych należy. Uff. Już spieszę się tłumaczyć co te słowa oznaczają. Ano to, że szybko i bez kłótni wielu dopasowaliśmy się do siebie, po tak długiej przerwie w byciu razem. A wierzcie mi, nieraz to aż wióry lecą, tak ciężko nam się przestawić.

Bo ja tu sama, wiecznie sama ze wszystkim, i wszystko sama i wedle mojej myśli robię. Totalna samowolka. Idealna nie jestem, bałagan mi nie przeszkadza. Tylko brudu i kurzu nie znoszę. I "pyperków" na podłodze i dywanach, a to przy maluszku codzienna norma:) Także dzień w dzień odkurzacz spełnia swą powinność. Jestem także maniakalną zbieraczką, bibelotów co i rusz dokupuję, wielbię wszelakie starocie, więc dom pełen jest "rupieci" (jak to określił mój mąż). Dodać do tego tony książek, kupowanych na pęczki i kilka kącików pełnych zabawek Róży i już można sobie wyobrazić nasz mały rozgardiasz. Dla mnie idealnie cudowny. Od razu widać, że to dom tętniący życiem. Mojemu niekoniecznie się to podoba. Po hotelach śpiący, gdzie pustkami świeci, więc może i by w domu chciał trochę więcej przestrzeni i ładu. Ale tak się nie da. 

I najczęściej ta kłótnia o to się rozchodzi. Bo on chce herbatę swoją ulubioną, a tu mu się z szafki wysypuje 20 innych odmian, a jego ulubiona na samym spodzie gdzieś zakopana. Albo szuka swojej jedynej czapki,  zrzucając z półki naszych ze sto czap, szali, kominów i rękawiczek oraz wszelakich chust. A jego czapki jak nie było, tak nie ma. I już nerwy ma zszargane. 

No i o buty, od zawsze. Ale jak ma się 3 baby w domu, to co on sobie myślał? że tylko trzy pary butów będą grzecznie sobie stać? Przecież wiadomo, że kobieta to zmienia je jak rękawiczki. I na każdy dzień tygodnia musi mieć inne. On twierdzi, że ma tyle butów, że do samej śmierci mu starczy, a i tak go jeszcze w nowych pochowają - ech - ten jego czarny humor... A my mamy proporcjonalnie do niego trzy razy więcej chodaków, więc w czym problem? :) Natomiast będąc w galerii na zakupach sam nieraz namawia, bo jakieś ładne dojrzał, i czy nie chciałabym? Czasami stawia warunek, abym pozbyła się połowy butów, to on te mi na pewno kupi, ale to są tylko takie jego "wisielcze" żarty.

 Jakby mógł to by mi gwiazdkę z nieba przyniósł... Choć w sumie dwie mi już dał - nasze córki.


Wracając do tematu, zjazd jest cichy i spokojny, tfu, tfu..wypluwam, by nie zapeszyć:)

Plany mieliśmy wielkie, bo akurat udało mu się zjechać na ferie Starszej. W planach mieliśmy wyjazd w góry. Na Masyw Śnieżnika. Ale po dłuższym namyśle odłożyliśmy ten wyjazd na wiosnę, na następny jego zjazd. Dla Młodszej tak będzie lepiej, dobra to będzie pora na zaszczepianie w niej miłości do gór, do zwiedzania i do podróżowania. A wiele chcę tam zwiedzić, oj wiele.


Starsza, o dziwo, nie oponowała wcale. Jednak w ramach zadośćuczynienia i aby jej nudno nie było, jutro wybywają we dwoje na narty, do Bełchatowa. Już zapowiedzieli zawczasu, że na zdjęcia nie mam co liczyć, bo oni będą szusować, a nie fotki "cykać". A tak chciałam je tu wkleić, na pamiątkę dla Rity. 

Chcemy także skoczyć do Wro do ichniego aquaparku. Może tam uda się upamiętnić wodne zabawy. O ile Róża na to pozwoli:)

Bo z nami to różnie bywa. Choć nieraz wieje nudą, to nudno nigdy nie jest.



8 komentarzy :

  1. Jednak udało się zdjęcia zrobić? Czy one są z tego roku z Bełchatowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Niestety. To są stare zdjęcia, i jak się nie mylę to z Murzasichle:) Z roku 2011:) Moi właśnie są na stoku i juz dzwonili, że aparat odmówił współpracy, takze czas na nowy:)

      Usuń
  2. Fajne są takie wspólne chwile. Tym bardziej, kiedy brak ich na co dzień. Nie jest łatwe to życie, oj nie jest - ale najważniejsze, że rodzina się wspiera, jest razem :). Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwo nie jest, zwłaszcza jak wszystko spada nieraz na głowę. Ale jest skype:) więc widzimy się wirtualnie codziennie:)

      Usuń
  3. Twój pierwszy cytat jest często powtarzany przez mojego męża... może nie dosłownie ale właśnie przesłanie tego jest takie, że on kocham nie mówi a udowadnia :)
    ot co!

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przebijmy sobie piątkę.Mój również nie mówi, juz nie pamiętam kiedy powiedział. Ale w czynach widać i mi to wystarcza..choć nieraz go męczę:)

      Usuń
  4. Chociaż nie jest u Was nudno :D mój mąż też narzeka :) za dużo butów, a czapki ostatnio również szukał i też jej nie znalazł :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heehhe.. oj ci faceci:) mój mi obiecał zakupy, już go widzę w galerii:) choć czasami jest naprawdę cierpliwy i nie złorzeczy za bardzo:)

      Usuń

Dziękuję za wizytę , a zwłaszcza za poświęcenie kilku minut na przeczytanie moich bzdur ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...