Mam pełno bibelotów. Rzeczy. Wspomnień zamkniętych w przedmiotach. Obrazów kilka. Całą szufladę winyli. Wazonów z tysiąc. Drewniane lustro. O książkach nie wspomnę. Przewrócić się u mnie można tyle tego mam. Każdy ma swoje miejsce w tym moim domowym chaosie.Wszystkie dla mnie są niezmiennie ważne. Każda rzecz ma swoją historię. I każda z nich zostanie przekazana dalej. Córkom moim.
Zszokowało mnie kiedyś tylko jedno. Ktoś tam oglądał ten mój dom i zdziwiony zapytał, jak tak mogę życ? Przecież na "tych pierdołach" tyle kurzu się gromadzi. I że on to nie cierpi książek, obrazów, a najlepiej to gołe ściany i żadnych popierdółek.
Smutno
że kurz ważniejszy od historii.
od wiedzy.
od ciepła bijącego od tych przedmiotów otoczonych szacunkiem i miłością.
od wazonów pełnych kwiecia
A na pytanie o obraz mojego ukochanego Wyspiańskiego, czy to jest śpiąca Róża...
mowę mi odjęło...
Smutno... na szczęście pół mojego pokoju, to te "bibeloty" - książki, ważne dla mnie przedmioty pełne wspomnień, obrazki...
OdpowiedzUsuńNie przepadam za obrazami- zdecydowanie wolę zdjęcia. Chwile zatrzymane, ujęcia pełne radości. Książki... mam mnóstwo. Część na półkach, część w kartonie na strychu... nie rozstanę się z nimi- nie potrafiłabym.
OdpowiedzUsuń