Odkąd
sięgam pamięcią lubowałam się w perfumach. Kupowałam masowo. Z każdej
podróży przywoziłam pełno zapachów zamkniętych w butelkach,
buteleczkach, flakonikach. Mój także poznał dogłębnie moją fanaberię i z
samego serca zwozi dla mnie perfumy, zazwyczaj co zjazd.
Przetestowałam wiele zapachów. Uwielbiam
delikatne, kwieciste, a także mocne, ciężkie takie zapierające dech w
piersiach, takie na nocne szaleństwa sto lat temu.
Jedyną
odskocznią od zapachów, jakichkolwiek, stała się moja ciąża, druga.
Będąc w stanie błogosławionym nie potrafiłam znieść żadnych pachnących
powiewów. Perfumy zakurzone stały, czekając cierpliwie, aż miną mi te
turbulencje. Ja natomiast nawet na metr zbliżyć się do nich nie mogłam,
zaraz wymiotowałam. Jejku, wtedy nawet zapach chleba (!) targał moimi
wnętrznościami. I długo jeszcze po urodzeniu Młodszej wszelkie zapachy
mi przeszkadzały. To było chyba najdłuższe rozstanie z perfumami.
Na szczęście teraz jest już dobrze i mogę leżeć i pachnieć całymi dniami
Perfumy znów do łask wróciły, wiele nowych przybyło. Choć przyznam
szczerze, że z przyjemnością zamieniłabym się na tamten czas. Na czas
wielkiego brzucha, mdłości ponad stan, jadłowstrętu, puchnących nóg i
wielu, wielu innych przyjemności… Tak naprawdę cudownie byłoby jeszcze
raz poczuć zalążek życia w sobie. Pielęgnować go, głaskać rosnący
brzuch, iść krokiem rozkołysanym i znów czuć ruchy dziecka. Jest to tak
niezwykłe uczucie. Jedno z najpiękniejszych przeżyć w życiu. Tak bardzo
się cieszę, że jestem kobietą. Tak bardzo żal mi mężczyzn, dla których
takie stan, tak wielkie przeżycia były, są i będą obce. Współczuję
osobom, które z przyczyn zdrowotnych lub i z innych przyczyn nie mogą
mieć dzieci. Możecie mówić co chcecie, że to niewygoda, że boli, że
mdłości, że ciężko, że leżeć, że do butów się nie sięga, że dziecko to
później, że najpierw kariera …jak dla mnie to, że mogłam być sprawcą
CUDU, że powołałam do życia człowieka, że jestem stworzycielką – to
najpiękniejsza rola dana mi na tym świecie.
I perfumy
perfumami, ale to zapach dziecka jest najpiękniejszy. Nieporównywalny z
niczym, dziecko pachnie wszystkim, pachnie całym światem zaklętym w jego
osobie….pachnie bryza morską, wędrówką przez góry, leśnym runem,
piaskiem rozgrzanym na pustyni, wodą krystaliczną, gwiazdami mrugającymi
nam z nieba. Pachnie miłością w najczystszej, nieskażonej postaci.
Wtulam nos
w jej karczek. Często, odgania już jak natrętną muchę. Wdycham.
Głęboko. Mocno. Aby zapamiętać ten zapach. Na zawsze. Bo jest tak krótko
dzieckiem…
Po tylu miesiącach od tego postu czytam, wspominam, i już łapię się na tym jak wiele zapomniałam. A koło mnie śpi najpiękniejszy zapach wszechświata. Mój mały - duży lew (jestem dziś lewem mamo )
Zapach dziecka jest faktycznie najpiękniejszym zapachem jaki można sobie wymarzyć, a oprócz tego cudownym widokiem ;-)
OdpowiedzUsuń