14 sty 2015

Te godziny

gdy śpi...
















"Sny rodzą rzeczywistość."

Uwielbiam te godziny, zazwyczaj dwie, w ciągu dnia, gdy dziecię me błogo pływa sobie w objęciach Morfeusza. Pewnie każdy, kto dziecko posiada, uwielbia te chwile ciszy i spokoju.
Mogłabym na jej śpiące ciałko godzinami patrzeć. Śpiące dzieci mają w sobie tajemnicę. O czym śni? Jakie obrazy skrywają się za jej zamkniętymi oczkami? I te firanki rzęs muskające pulchne policzka...
A jeszcze przed chwilą taka zmęczona nią byłam, z garściami pełnymi nerwów. Ło, idźże dziecko już spać. Bo oszaleję.
A jak śpi, to zmęczenie moje ulatuje ze mnie natychmiast. I siedzę tak nieraz, i wzrok napawam tym moim cudem. Mężul mówi, że powinnam wtedy też odpoczywać. Poleżeć, zdrzemnąć się, nabrać sił "na potem". Kilka razy tak zrobiłam, jak była malutka, a ja ciągle sama z nią, bez pomocy żadnej. Ale to tylko kilka razy.
Teraz jak śpi, to czasu mi szkoda marnować na sen. Obiad wtedy pichcę naprędce. Pranie rozwieszę, a wyschnięte pościągam i, na bliżej nieokreślony czas, do prasowania odłożę. Umyję te podłogi, bo Młodsza wszystko z nich zbiera, jak odkurzacz, i zjada. I to mnie nieraz zastanawia. Co znajdzie, zaraz ląduje w jej buzi. A na jedzenie, i  to pyszne, to się krzywi, że ojeju, jakie niedobre. Hmm...zacznę może jedzenie rozrzucać po podłodze, może się skusi :) Tu chlebek, tam serek i szyneczkę. To jest myśl!

Oprzątnę, porozwalane po całym domu, zabawki, aby, jak wstanie, mogła od nowa je porozrzucać. Nie ma to, jak być Syzyfem. Od rana do nocy to samo, dzień w dzień, miesiąc za miesiącem. Tylko co jakiś czas nowe zabawki urozmaicają tę monotonię.

Pomogę Starszej w lekcjach, ale to czasami tylko. Nie na moje nerwy to jest. Przeważnie przekładamy niezrozumiały dla niej, a często i dla mnie, temat bądź zadanie na wieczór. Kiedy jest już najspokojniej. I emocje z dnia całego opadną. 

I nie ukrywam, że jak zdążę przed jej pobudką, to często zakopuję się w pierzyny, z książką pod pachą, i czytam. Po kilka pozycji jednocześnie. A jeśli nie czytam, to zasiadam do bloga i staram się go udoskonalać. Opornie mi to idzie, bo ten język, to taki jakby nie nasz, no nie z tego świata. I, ja taka głupia się czuję, a przecież IQ moje ponad 120 jest. Ale może z wiekiem mi spadło? :) I cokolwiek chcę zrobić, kilka dni mi to zazwyczaj zajmuje. Kiedyś mój znajomy powiedział, że komputer jest tak mądry, jak ten, kto przed nim siedzi:) Hmm..czy już mam strzelić focha? :D

Godziny jej drzemki mijają tak szybko. Dopiero co zasnęła, a już oczka rozwiera. I z nową energią do wieczora będzie dokazywać. I taki stały rytm dnia codziennie mamy. Spokojniejsza wtedy jest. I pytam się, zaraz po jej przebudzeniu, jakie sny miała. A ona uśmiechnięta, w sobie tylko znanym języku (niezrozumiałym dla nas:) opowiadać zaczyna. Ten jej szczebiot to kocham nad życie. Moje małe "a bubi baba błe.." i jak zwykle pełna gestykulacja przy tym.

A to jej kącik (i) zabaw, w każdym kącie mieszkania :)






A tutaj widać mój zestaw zabawowy...
"Sen to furtka duszy."

ps. na 2 pierwszych zdjęciach, Młodsza przykryta, ale tylko na czas pstryknięcia fotki. za moment już rozkopana była:))

8 komentarzy :

  1. ciekawe jak mój dzidziuś będzie drzemał ;) słodka mała
    http://creamshine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wlasnie korzystam z chwili wolnego czasu (synek spi) :) zapraszam http://madziakowo.blogspot.com/2015/01/mydo-cosmetic-garden.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, odwiedzę:) drzemki - najlepsze co może być:)

      Usuń
  3. Ja też często nie odrywam oczu od mojego skarba gdy jest pogrążony we śnie :) Najcudowniejszy widok świata :)
    http://swiat-mimi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę , a zwłaszcza za poświęcenie kilku minut na przeczytanie moich bzdur ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...