31 mar 2015

Krupnik idealny


Zupa, której nie cierpiałam przez lat prawie 34. Zupa, na której widok dreszczy wstrętu dostawałam. Oczywiście wszystko wzięło się z dzieciństwa, jak to psychologowie mówią. Będąc małą
dziewczynką, mama wspaniałomyślnie karmiła mnie owsianką. Bo zdrowa. A jak kiedyś półki w sklepach pustkami świeciły, to rodzice dwoili się i troili, aby skromny posiłek urozmaicić i aby witamin choć trochę na tym stole się znalazło. Owsianka miała być bombą witaminową. Fuj. Nie dla mnie. Do tej pory owsianki nawet małym palcem nie tknę. Od razu mi gula w gardle rośnie.

A że krupnik z wyglądu podobny jest do tej owsianki, więc i go od początku znienawidziłam. Nawet mowy nie było, aby spróbować. Nie i już.
Trwało to tyle lat, i pewnie nadal by tak było, gdyby nie moja zacna koleżanka, uwielbiająca pitrasić w kuchni. A ponieważ nasze maluchy są w tym samym wieku, co i rusz ochoczo przynosiła mi do spróbowania przeróżne zupki dla Róży. Bo ona cały gar gotuje, więc jeden czy dwa słoiczki zawsze dla nas miała. No i razu któregoś owy krupnik nam przyniosła. Podałam go Róży, i ta zajadała z takim apetytem, że aż sama spróbowałam. I przepadłam. Z kretesem.
Uwierzcie mi takiej zupy od dawien dawna nie jadłam. Krupnik jest przepyszny i od tamtej chwili jestem jego wielką wielbicielką, ale tylko tego robionego według przepisu znajomej...

Poniżej dzielę się z wami tym przepisem, banalnym w swojej prostocie, a z efektem wprost bajecznym. 

Składniki:
25 dag wędzonych żeberek - one nadają cały aromat zupie
1 nogę kury - choć można dać cokolwiek lub nie dawać wcale mięsa
1 duża marchewka
1 duża pietruszka
1/2 selera
4 ziemniaki
1 woreczek kaszy - jęczmiennej wiejskiej drobnej, nieprażonej
liście laurowe
pieprz
soli na czubku łyżki 


Wykonanie:
Żeberka i nogę dokładnie myję, wrzucam do garnka z wodą i gotuję. W międzyczasie obieram warzywa. Pietruszkę i marchewkę ścieram na tarce o grubych oczkach. Ziemniaki kroję w kostki. 
Gdy woda z mięsem zabulgocze, odlewam wodę - teściowa mojej przyjaciółki twierdzi, że w ten sposób może część tych wszelkich "ulepszaczy" usuniemy z mięsa. Nie wiem, czy to prawda i czy taka metoda działa, ale nic mnie to nie kosztuje, więc tak robię...
Nalewam znów wody, około 7 - 8 szklanek. Do mięsa dodaję marchewkę i pietruszkę, starte. Dokładam seler, kilka ziarenek pieprzu i kilka liści laurowych oraz solę tę zupę do smaku. Nie za wiele, bo te wędzone żeberka słone są...
Po niecałej godzinie gotowania dodaję ziemniaki pokrojone w kosteczkę jako taką:)
Po kolejnej półgodzinie wsypuję kaszę i zupka gotuje się jeszcze jakieś 20 minut, aż kasza zgęstnieje.

Prawda, że proste. A jaki smak, a jaki aromat. Nic tylko palce oblizywać. I ustawiać się w kolejce z talerzem:)

Mnie taka ilość krupniku w zupełności wystarcza. Róży z tego robię około 6 - 7 słoiczków i zamrażam (słoiki mam po gotowych zupkach dziecięcych). Duży słoik zupy wędruje do moich rodziców. A nam zostaje tego fenomenalnego krupniku na dwa dni.







12 komentarzy :

  1. A ja zawsze lubiłam i nadal bardzo lubię :), tylko ja gotuję na serduszkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, mój mąż jest ekspertem w gotowaniu, ja się do niego nie umywam nawet. Często właśnie te serduszka gotuje, czy co tam z nimi robi i zajadają sobie on i Rita. Może Róża do nich dołączy? bo ja odpadam :)))
      A ten krupnik robię specjalnie dla Róży, a przy okazji i my się nim najadamy.
      pozdrawiam serdecznie**

      Usuń
  2. Ja nigdy nie przepadałam. Co do gotowania - wydaje mi się, że jestem kiepska w gotowaniu typowych zup czy potraw. Mój Mąż ma teorię, że łatwiej ugotować mi coś wydziwianego, bo jeśli nie wyjdzie, to nikt tak naprawdę nie będzie wiedział, czy to nie tak własnie powinno smakować. A jeśli zepsuję krupnik albo jakąś golonkę, to raczej trudno będzie to ukryć. Niemniej jednak w ostatnim miesiącu poprawiłam się w zupach. Pobyt u Mamy temu sprzyjał. Krupnik pewnie wkrótce spróbuję ugotować :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byłam młodsza to wszystkim wkoło mówiłam, ze nigdy w kuchni mnie nie zobaczą, że kucharkę sobie zatrudnię, a co :) a życie jak to życie poglądy te zweryfikowało - musiałam się nauczyć choć kilku rzeczy ze względu na chorobę mamy...ale wierz mi, kuchnia to nie moje miejsce...choć gotuję smacznie, ale musze mieć natchnienie:)) Tem krupnik jest typowo dziecięcy, więc spokojnie za 2 miesiące mogłabyś go zrobić Malutkiej:) Ja go gotuję dla Róży, a przy okazji i my się najadamy.

      Usuń
  3. Ja uwielbiam zupy :) Wszelkiego rodzaju, ale krupnik wysoko u mnie w rankingu stoi ;) Wypróbuję Twój przepis po świętach na pewno! / Pozdrawiam, Agata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz.:) u mnie to znienawidzona zupa była..a tu taka niespodzianka:) W szczególności dla Róży ją robię, jak i kilka innych, i zamrażam, i gotowe mam na kilka dni:) pozdrawiam serdecznie, czekam z niecierpliwością na wyniki waszej zgaduj - zgaduli :)

      Usuń
  4. Zgłodniałam... to smak i mojego dzieciństwa! Wspaniała rzecz ;) Chociaż był etap, że nie lubiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie etap "nie lubię" trwał do tego roku haha :) chyba za bardzo w podświadomości ta owsianka mi utknęła...:D a jeśli zgłodniałaś, zapraszam do siebie, moze byc na krupnik, a moze też być i na kawę, na ciasto, a najlepiej na rozmowę :)

      Usuń
  5. dobrze, że mi przypomniałąś o krupniku! uwielbiam! zawsze gotuje wielki gar bo dokładki się sypią :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz:) polecam się na przyszłość:)) pozdrawiam serdecznie *

      Usuń
  6. Ja tam krupniku nie lubię, ale to przez kaszę, której NIE CIERPIĘ!!! Raz Babcia ugotowała z ryżem i smakował mi bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie ta kasza wstrętem napawała...ale teraz wszystko się zmieniło..jakby co, zapraszam na mój krupniczek:))

      Usuń

Dziękuję za wizytę , a zwłaszcza za poświęcenie kilku minut na przeczytanie moich bzdur ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...