11 mar 2015

Zabawki Róży

 ulubione

"Kiedy śmieje się dziec­ko, śmieje się cały świat."

Róża, tak jak i Rita, zabawek ma całe mnóstwo. Choć przyznam szczerze, że jak przy Ricie eksperymentowałam z zabawkami, tak przy Młodszej wybierałam już z głową. Wiedziałam mniej więcej, co się sprawdziło przy Ricie, kiedy i w jakim wieku była wtedy, i tym się przy zakupach kierowałam. Zazwyczaj, bo czasami takie cudeńka znajdywałam, że nie mogłam się powstrzymać przed kupnem...

A odkąd odkryłam zabawki hand-made, oszalałam na ich punkcie. Jak tylko się urodziła, już na nią czekały ręcznie robione przytulanki. I powiem Wam, że oczy ze zdziwienia otwierałam, ponieważ były one pierwszymi zabawkami, po które ochoczo rączką sięgała. Pomimo, iż cieszą one oko swoją urodą, to poza tym przecież ani nie grzechoczą, dźwięków żadnych nie wydają, a miękkie takie jakieś i wielce zaskoczona byłam, że to właśnie one stały się jej ulubieńcami. Tym bardziej, że typowych grzechotek miała całe mnóstwo...




 Najulubieńszy..konik gryzinitka (nazwany od twórcy uroczego konika)
W wieku, jakim jest teraz (czyli 17 miesięcy), ma stałe grono swoich ulubionych zabawek.
1. drewniana kaczka na biegunach - genialna. I kupiona za bezcen. A drewniane zabawki tej wielkości są bardzo drogie.
Róża wielbi ją mocno, zazwyczaj sama się na niej nie kołysze, musi mieć zawsze dodatkową zabawkę w rączce, bądź poduchę sobie przynosi i na niej siada. Potrafi też stać na siedzeniu kaczki, i bez trzymanki, huśtać się na całego. Taka szalona, a mnie serce zamiera, jak to widzę kątem oka. Bo nawet nie patrzę w jej stronę, jak te ekstremalne sporty uprawia, bo wtedy popisy daje na całego, a jej perlisty śmiech pod sufit się niesie. A jak udam, że nie widzę, to kolebnie się kilka razy i odpuszcza. Bo jak nikt nie patrzy i nie zabrania, to po co ma to robić? :D





2. Stoliczek Fisher price
Dostała, jak miała około 10 miesięcy. Do tej pory jej służy, lubi sobie od czasu do czasu potańczyć przy płynącej z niego muzyce, bądź udawać, że dzwoni do taty w sprawie niecierpiącej zwłoki, z tym swoim uroczym "hało tata". Stolik - super sprawa, posiada wiele funkcji, miedzy innymi - piosenki, naukę angielskiego, polskiego i odgłosy przedmiotów znajdujących się na nim, takich jak książka, laptop, pianinko, myszka i telefon.


3. Klocki - jedne z Ikei, reszta po Ricie, firmy Wader
Na początku frajdę sprawiało jej psucie wybudowanych dla niej wież. Teraz rozsiada się wygodnie na podłodze i wznosi wieże przeogromne, oczywiście po to, by za moment je zniszczyć. A ile pisku i radości jest przy tym. Potrafi zająć się tym dość długą chwilę, co mnie bardzo cieszy. I nie nudzi się w swoim towarzystwie, a to też bardzo ważne.




4. Zabawki podarowane na Gwiazdkę i  na roczek
Garnuszek z Fisher price - dość długo go poszukiwałam, gdyż jej mała koleżanka również to ma, i Róża, będąc u niej z wizytą, zawsze tym garnczkiem się bawiła.
Cymbałki z możliwością wbijania piłeczek młotkiem - nie muszę chyba pisać, ze od razu polubiła.



Klocki Fisher price - oj tu się z nimi głowi co niemiara...no bo kółeczko do kółeczka pasuje, ale pozostałe to już się nie chcą zmieścić w to kółko. I jak to? I czemu? Tym bawimy się wspólnie, bo strasznie ją to denerwuje, jak jej te klocki nie słuchają.


Drewniane kołki z młotkiem - zakupione w HEMA, w Holandii - firma rewelacyjna, a jakie ubranka tam mają, no szok.



 Na zdjęciu ostatnim widać jeszcze dwie drewniane zabawki, to już dostępne w Ikea. Bardzo chwali sobie zabawę nimi, układa, przekłada, paluszki pulchne ćwiczy:)
Samochód Disney Minnie - must have. Jeden u nas, drugi po Ricie u dziadków - mały rajdowiec rośnie.

5. Kolorowanki, pisaki, kredki
To jest w użyciu cały czas. Codziennie. Praktycznie od rana do godzin mocno wieczornych. Już sama stara się zakolorowywać w danych polach, co mnie niezmiernie dziwi. Bo taka mała, a taka zmyślna. I to jej skupienie na twarzy, coś pięknego. A jak zatonie w tej zabawie, to i rączki są wymalowane, i nóżki, body, a dziś nawet rajstopki.




6. Kuleczki - zakupywane gdziekolwiek, gdzie dojrzy automat z nimi. Nie ma zmiłuj się, już ze śmiechem biegnie wtedy na swoich pulchnych nóżkach i jak posążek stoi i pogania, aby jej kupić. Sama wrzuci pieniądz, ja przekręcam, Ona wyławia piłkę. Zazwyczaj dwie, bo dwie rączki ma i potrafi upomnieć się o drugą piłeczkę, pokazując pustą swą dłoń. 


7. I najbardziej ulubiona
Teatrzyk "Czerwony Kapturek" - zakupiony w biedronce. W ciągłym użyciu. Na każde wyjście z domu wybiera którąś postać dla towarzystwa.


8. Najzwyklejszy koszyk + plastikowe warzywa, a i jajeczko się znalazło. Białe całe, a najbardziej polubione przez Różę. Jajo i jajo. A także jakaś tam ryba, z takim dziobem, posłużyła Róży za trąbkę, a co :) Zabawka, jak to z tymi z pepco bywa, wytrzymała dni kilka zaledwie. A teraz służy w celach naprawczych, które moje dziecko wręcz wielbi. Nie dość, że rośnie mi super sprzątaczka, to jeszcze dodatkowo złotą rączką będzie..


"Dziecko małe, lekkie, mniej go jest. Musimy pochylić, zniżyć ku niemu"

20 komentarzy :

  1. Ostatnio wzięłam się za szycie takich misiów, nie wychodzą mi aż tak perfekcyjnie jak te, które pokazałaś, ale nie jest źle jak na szycie i krojenie na oko :P Mojego króliczka pokazywałam nawet w poście na temat aranżacji dziecięcego kąciak jakiś czas temu. Śliczne są takie maskotki retro- pełne uroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pełna podziwu dla Ciebie! Wierz mi dla mnie szycie to magia, mówi to ta która nawet guzika nie umie porządnie przyszyć - wszystko robi mój, który szyć potrafi:)) Muszę zaglądnąć do Ciebie i obejrzeć króliczka, uwielbiam takie rękodzieła:) Kupując takie zabawki, i nie tylko, kupujemy cząstkę artysty, który nie mały trud włożył w stworzenie takiej rzeczy. pozdrawiam Cię serdecznie w ten pochmurny dzień, dziękuję, że zaglądasz tutaj:)

      Usuń
    2. Ja tutaj z miłą chęcią zaglądam :) Post jest w zakładce hand made, gdybyś kiedyś szukała ;)

      Usuń
    3. Cieszy mnie to ogromnie:) wieczorem lecę do Ciebie, szukać króliczka :D a ma zegarek przy sobie? (z Alicja mi się skojarzyło:) a tak na poważnie - uwielbia czytać, to co piszesz!

      Usuń
  2. Fajne macie zabaweczki :) Ja jestem wielką fanką zabawek z Ikea. Kiedyś wydawały mi się takie bez polotu. Ale teraz wiem, że ta prostota to jest właśnie coś czego dzieci potrzebują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, takie pozornie proste zabawki, proste kolory, a taka zabawa. Wynika z tego, ze dziecku nie potrzeba nie wiadomo jakich kolorowych zabawek:)) Dziękuję za wizytę u mnie:) Mam nadzieję, że zagościsz u mnie na dłuzej:)

      Usuń
  3. Myszki Róży wymiatają! My mamy takie z maileg, również urocze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się, że są to myszki i króliczki obu moich córek, po jednej z gatunku na łebka:)) Róży jest myszka z Różą za uszkiem (chciałam napisać z rozpędu - z różą we włosach:))) i różana króliczynka. pozostałe w barwach ostrokrzewu należą do Rity. ALe nie mogłam się oprzeć i ich nie pokazać :) pozdrawiam Was!

      Usuń
  4. To prawda uśmiech i szczęście dziecka jest bezcenne :)
    Myszki fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, najważniejsze:) Dziękuję za wizytę na moim blogu...mam nadzieję, że zagościsz tu na dłużej:) pozdrawiam

      Usuń
  5. Te króliczki z pierwsze zdjęcia wyglądaja tak uroczo.... :) mamy też z Ikea ten wózeczek z klockami... Jest świetny! A ja uwielbiam drewniane zabawki

    Pozdrawiam, MG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widziałam u Ciebie te klocki, i już juz chciałam pisać, że też mamy :)) też lubię drewniane, w ogóle drewno kocham, marzy mi się drewniany domek...ale już mamy ceglany:) ale w środku duuuużo drewna i staroci:) pozdrawiam Cię*

      Usuń
  6. oj uwielbiam zabawki hand-made i sama zamierzam uszyć swojej Aliśce, a i Ikea też w planach do odwiedzenia i zakupu zabawek :D Te króliki i myszki są cudowne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, koniecznie uszyj i pokaż na blogu, pewnie będę pierwszą z chętnych do kupna :) Masz już jakiś pomysł, co to będzie? takie zabawki mają duszę...dziękuję za odwiedziny:) pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Jestem fanką zabawek handmade. Na razie mamy tylko sprezentowanego pingwinka( ulubieniec) i lalkę, która czeka aż Jaśmina będzie większa. kiedy będę w Ikei, muszę zaopatrzyć się w drewniane klocki. Tulę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zabawki hand made, i nie tylko zabawki, mają w sobie po prostu duszę, cząstkę artysty, który niejednokrotnie kilka godzin spędził na taka zabawką. Te myszki i króliczki są tak porządnie uszyte, no w szoku byłam. I ta dbałość o każdy najdrobniejszy szczegół - dla mnie niesamowite. A zabawki z Ikei, drewniane, są super. Róża uwielbia się nimi bawić.:) ściskam serdecznie *

      Usuń
  8. Spotkalam sie juz z podobnie wygladajacymi, recznie robionymi misiakami i uwazam, ze sa cudnie urocze! Taki sam stolik sprezentowalam synkowi przyjaciolki na roczek :)

    Pozdrawiam
    www.dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak stolik podpatrzyłam u koleżanki, zachwalala go wielce,więc na roczek kupiłam właśnie Róży, ale dostała go już 2 miesiące wcześniej :)))
      A wszelkie rękodzieła i hand made uwielbiam, nie tylko zabawki, ale przeróżne bibeloty. No mają duszę, ewidentnie.
      pozdrawiam serdecznie, zapraszam częściej tutaj:)

      Usuń
  9. Część zabawek, które prezentujesz, mamy i my:-) I sprawdzają się:-) Ale podoba mi się ten teatrzyk. Nie widziałam go w Biedronce, a na pewno kupiłabym:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ma hopla na punkcie Czerwonego Kapturka, więc musiał zostać zakupiony. U nas w Biedronce była jeszcze Królewna Śnieżka. Teatrzyk, choć tekturowy, w użytku do dziś, i niezniszczony wcale...choć Róża go nie oszczędza:) pozdrawiam*

      Usuń

Dziękuję za wizytę , a zwłaszcza za poświęcenie kilku minut na przeczytanie moich bzdur ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...