21 kwi 2015

Dzieciństwo

 córek naszych...

"Dzieci i zegarków nie można stale nakręcać, trzeba im dać też czas do chodzenia."
 
Pozwalam moim dzieciom na wiele. Dlatego, że bez pewnych rzeczy dzieciństwo nie jest pełne...

POZWALAM


1. Brudzić się do woli...wszak istnieje pewna, świetna rzecz. Zwie się pralka.
2. Skakać i taplać się w kałużach. Ostatnio Róża na szczupaka do tej wielkiej kałuży wskoczyła...po podniesieniu jej mogłabym ją spokojnie wykręcić lub odwirować w pralce, taka mokruśka była. Nawet najlżejszego kataru po tym nie miała...
3. W piaskownicy nie tylko babki robić, ale i tarzać się, obsypywać piaskiem (siebie, nie innych), ogólnie robić co dusza zapragnie. Rita swego czasu piękne ogrody tworzyła, właśnie w piaskownicy...
4.Śmiać się głośno. Dużo i często.
5. Biegać szybko - bez ciągłego zwolnij, nie tak prędko, uważaj...choć nieraz odruchowo zakrzyknę - powolutku - ale po chwili zagryzam wargi i karcę się w duchu. No przecież niech biega...wiadomo, przewrotka boli (zauważyłam, że Różę bardziej niż Ritę parę lat wstecz..), ale jak ma się nauczyć czegokolwiek bez doświadczania tego? Dlatego mając miesięcy raptem 18 potrafi samodzielnie wchodzić i schodzić ze schodów bez trzymania poręczy/mojej ręki/ściany. Potrafi zatrzymać się przy krawężniku, by ostrożnie z niego zejść, by po chwili w dzikim pędzie puścić się dalej. Potrafi wejść na każdą zjeżdżalnię, wspiąć się sama na prawie każdą przeszkodę na placu zabaw, na każdej poręczy się pohuśtać (choć tu ją asekuruję zazwyczaj). Czasami z Ritą wybiera się na ściankę wspinaczkową i tam oprócz szaleństw na wielkich materacach ze starszymi dziećmi bądź dorosłymi, zaczyna się wspinać po ścianie. Nieporadnie, ale próbuje...
I zawsze, na moje głośne i stanowcze STÓJ...staje i czeka.
6. Krzyczeć, hałasować do woli...
7. Jeść palcami...wszak tak smakuje najpyszniej:) zazwyczaj w jednej rączce trzyma widelec/łyżkę i pięknie umie się nimi posługiwać. Ale często paluszki idą w ruch, i to dopiero jest uczta. Aż oblizuje je w zachwycie. Smakosz. Uwielbia wszelakie łakocie, tosty, lody i pastę do zębów...Gdybyście słyszeli to głośne "mniam, mniam" jak zbliżam się ze szczoteczką i pastą...ząbki myje pięknie, połyka pastę, po czym udaje wielce, że ją wypluwa...
8. Zachwycać się pięknem świata...oglądać chmury w dzień, wieczorami szukać księżyca i spoglądać w gwiazdy. Biegać za ptakami, wąchać pączkujące kwiaty i krzewy, głaskać kota, zbierać liście w bukiet.

POMAGAM

1. Podczas płaczu bądź napadu złości zawsze jestem przy niej. Przytulam oporne ciałko, pozwalam się wyzłościć. Musi wiedzieć i czuć, że w chwilach, gdy ona nie potrafi sama poradzić sobie z nadmiarem emocji, jestem przy niej. Mówię do niej, a ona już potrafi nieraz wskazać co jej tak humor popsuło. 
2. Tłumaczę, pokazuję, pomagam budować, rysować, ciąć, kleić, tylko burzenie zostawiam Róży, bo uwielbia to...

NIE POZWALAM

1. Krzywdzić siebie, krzywdzić innych ludzi, krzywdzić i zabijać zwierząt, jakichkolwiek! Zwłaszcza tych maleńkich...Rita do tej pory umyślnie nie skrzywdziła nawet muchy...Róża, jak na razie, w zachwycie przygląda się wędrówkom mrówek, ogląda pszczoły z bliska, a biedronkom kropki liczy...staram się im zaszczepić miłość do zwierząt...i pod żadnym pozorem zabijać...zawsze im powtarzam -" nie my stworzyliśmy, więc i my nie mamy prawa odbierać życia"

Moje dzieci wiele mogą. Jak to wpłynie na ich dalsze życie? Nie wiem. Mogę tylko mieć nadzieję, że to co im wpoiłam, to o czym rozmawiałyśmy przez lat tyle, gdzieś tam, kiedyś przypomni im się. Bo Róża jeszcze jest mała, ale Ritka już dorasta i jak to przy dorastaniu bywa, wiele rzeczy ją kusi...czas pokaże, czy ta możność doświadczania tak wielu rzeczy w dzieciństwie wpłynęła na nią dobrze..czy raczej nie za bardzo...

"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy."
 
ps. moje dzieci są rozskakane, tańczące, kręcące się, wiecznie w ruchu...i takie je kocham...(według krążących kiedyś opinii były rozpieszczone i rozwydrzone, lecz pamięć ludzka, o dziwo jest krótka, i okazało się, ze jednak ułożone, miłe i pomocne one są - patrz Ritka, bo Róża to jeszcze bąbel mały:))
Nie są idealne...ale wskażcie mi na świecie, idealnego człowieka...
Pragniemy mieć dzieci idealne, gdy przecież nam samym daleko do doskonałości...spójrzmy choćby na mnie: klnę jak szewc, a w totalnej złości to "r" w tych słowach uwielbiam tak dobitnie i przeciągle akcentować. Krzyczę, gniewam się, warczę jak jakiś buldog, gdy się zdenerwuję. A dla uspokojenia jak sobie tymi drzwiami trzasnę to, to...aż mi lepiej. I ze trzy razy sobie powtórzę... a mój potem się dziwi, co te drzwi takie poobijane...
 
a no tak..zapomniałam..paznokcie także pozwalam malować...

25 komentarzy :

  1. Która dama nie chciałaby mieć pomalowanych paznokci ?:) szkoda, ze moja córa nie lubi mieć żadnych bransoletek, wisiorków ale...jeszcze wszystko przed nami:)
    Nigdy nie zabraniałam jej brudzić się w piasku, zamiast ścianki są drzewa na które wspina się jak kot, jej nie potrzeba megafonu żeby wszyscy ją słyszeli taki ma głos:)
    Takie powinno być dzieciństwo każdego brzdąca żeby potem było co wspominać:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie...moja dzisiaj w kawiarni w zabawkach koronę znalazła, w sumie dwie. Jedną musiałam ja założyć, drugą ona. Także rośnie mała strojnisia, ale to nie wiem po kim...bo u nas to ja nie cierpię żadnych błyskotek, nawet obraczki nie noszę, uszu nie mam przebitych, a korale mnie duszą :D za to moje dwie nadrabiają z nawiązką :D
      Wiesz, aj uwielbiam brudne dzieci..oczywiście nie takie zaniedbane, tylko te umorusane dobrą zabawą..:))
      jak moje krzyczą to zawsze mówię, ze głos po teściowej :)))
      pozdrawiam serdecznie:)))

      Usuń
  2. Pozwalam dziecku na wiele oczywiście w granicach zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa. Dzieciństwo rządzi się swoimi prawami i trzeba pozwolić dzieciakom zasmakować bycia dzieckiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiadomo. Moje mają jasno określone granice, a w tych granicach mnóstwo miejsca na robienie wielu rzeczy. Gdzieś ta energia je roznosząca musi się wyładować:))
      pozdrawiam serdecznie* :)

      Usuń
    2. U nas to samo. Najważniejszy jest dla mnie uśmiech na twarzy mojego Syna ;-)


      www.zaraz-wracam.pl

      Usuń
    3. Dokładnie -zgadzam sie z Darią. Bezpieczeństwo i rozsądek.

      Usuń
    4. Wiadomo, choć szczypta szaleństwa też jest wskazana :))))

      Usuń
  3. Taplanie się w kałużach - najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa :) / Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda? :D ja do tej pory skaczę w kałużach, choc bardziej światowo, bo w hunterach haha :D chyba nigdy z tego nie wyrosnę..

      Usuń
  4. Ja nie pragnę, żeby moje dziecko było idealne, ale szczęśliwe. Również pozwalam jej na wszystkie rzeczy, które wymieniłaś, bo nie widzę w nich nieprawidłowego. Dzieciństwo ma być radosne i hałaśliwe. Moja córeczka to też wiercipięta i wszędzie jej pełno, taki jej urok.

    Zasady także staram się wdrażać w życie, bo dziecko powinno wiedzieć, czego nie może:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, to jest nas dwie:))) Dwie szalone mamuśki:) a też pozwalasz wchodzić na zjeżdżalnie po zjeżdżalni? a nie tylko po schodach, jak być powinno? :D
      Jak moje nagle robią się spokojne..to zaczynam się martwić i wiem, ze choróbsko się zbliża, wieć wolę juz jak szaleją:))
      a tak apropo już się nie mogę doczekać,aż pokażesz swoją córeczkę:)))
      pozdrawiam serdecznie*

      Usuń
    2. Pozwalam, choć moja mała jeszcze nie potrafi wejść na zjeżdżalnię po zjeżdżalni:). Dwa kroki zrobi i koniec.

      U mnie jest tak samo- kiedy Gaja jest za spokojna, zaczynam się bać, że coś jest nie tak.

      Zdjęcie mogę Ci na priv pokazać, jeśli chcesz:).

      Usuń
    3. Ale próbuje:))) Myślałam, że tylko moje takie szalone są:) Jak możesz to wyslij zdjęcie...taka jestem ciekawa:)) Bo jak wstawiłaś zdjęcie mężula, to chyba cały internet oszalał :D I tak się od jakiegoś czasu zastanawiam, jak mała wygląda...boś Ty piękna, Twój przystojniak, to i nie dziwię się, ze Małej nie pokazujesz :)) pozdrawiam serdecznie*
      *
      *

      Usuń
  5. pięknie napisane.Ja nie powiem ,ale też pozwalam prawie na wszystko swojemu synkowi .Ale i jakiś hamulec też musi być.Bo on szybko by to wykorzystał.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dzieciom pozwalam na dużo w ramach ustalonych granic, których nie przekroczą..bo wtedy to już by na głowę weszły :) pozdrawiam*

      Usuń
  6. No i właśnie tu jest u mnie problem. Córka jest delikatna i gdy tylko nie potrafi sobie z czymś poradzić krzyczy ała, bo wie, że zawsze zareagujemy. Tym sposobem ma 20 miesięcy a jak Trzeba wejść po schodach to wyciąga ręce, to samo ze zjeżdżalnią. Byłam taka sama w jej wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem się nie obwiniaj za to. taka po prostu jest. Moja Róża nie zostanie z nikim, z nikim nie pójdzie na spacer, na ręce, nawet jak się przewróci to nikt nie moze jej dotknąć, tylko woła"mamo, mamo". Od rana do rana tylko ja i ja. Chwilami jestem tak zmęczona, że aż mi słabo. Teraz jeszcze ząbki jej rosną, więc dodatkowo marudzenie i wrzaski od samego rana...uff..dobrze, ze to mija. Jest obrotna, jest żywa, dużo umie, ale jak bym znikła z widoku to ryk byłby straszny. Zapisałam ją do żłobka od września...zobaczymy co to będzie..muszę byc dobrej myśli :D
      pozdrawiam serdecznie**

      Usuń
  7. Haha fajnie te twoje dziewczyny! I fajna mają mamę! Ja muszę bardziej wylu,owac, bo "wolniej" i "uważaj" nie schodzi mi z ust niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii zabawy pozwalam na wszystko, oprócz krzywdzenia innych. Tu od razu reaguję i tłumaczę spokojnie..bo krzykiem nic nie zdziałam. Róża tam czasami lubi sobie plasnąć koleżankę i od razu patrzy, czy widziałam ja i jaka jest moja reakcja. Osiwieję przez nią :D
      Ale jestem też nerwowa, bo ciągle sama ze wszystkim, a dzieci uwagi potrzebują ciągle i po prostu czasami nie wyrabiam i odbija się to na nich, moje złe humory, niestety...

      Usuń
  8. Fajny, mądry tekst. Moim chłopcom pozwalam na wiele, może na zbyt wiele...? Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) A Sądząc po Twoich wpisach, raczej tak w normie się mieścisz :D żartuję, oczywiście...pozwalać na wiele w ramach jasno wytyczonych granic i już...również pozdrawiam:))

      Usuń
  9. Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko:) Jak ma poznawać świat bez biegania ,skakania ,radości ..to ich czas beztroskiej zabawy bo póżniej to tylko obowiązki ...życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie...a uwierz mi, zresztą i na pewno nie raz widziałaś i słyszałaś - nie biegaj, nie skacz, uwazaj bo sie pobrudzisz. Dziwi mnie to ciągle, to zabranianie dzieciom być dziećmi...
      pozdrawiam i dziękuję za komentarz*

      Usuń
  10. Pieknie! Bo Dzieci powinny miec takie wspomnienia z dziecinstwa, zeby mogly potem milo powspominac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście..im więcej szaleństw tym lepiej:) choc wiadomo, że my matki, czasem nie nadążamy za nimi:)))

      Usuń

Dziękuję za wizytę , a zwłaszcza za poświęcenie kilku minut na przeczytanie moich bzdur ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...