...
Razem, ale osobno?
Osobno, ale czy wciąż razem?
Mieć czy być?
Nie mieć i być?
Czy może mieć, ale nie być?
A może w końcu i mieć i być!
Życie odpuść. Kolejny upadek. Twarz ziemią umazana. Kolana i łokcie do krwi zdarte. I jeszcze ten cholerny krzyż, drzazgi z niego w ciało się wbijają. Nigdy nie wiadomo gdzie, prawda?
Mówią, że ona silna. Pff, rozumu nie mają chyba. Słabeusz wielki z niej i tyle.
Powiadają, że odważna, bo radę ze wszystkim daje. Rano płacze, a i tak codzienny trud dźwiga. Jak Syzyf tę skałę toczy i toczy. A skała spada. Weźmie kiedy młotek i rozpiżgnie ją w milion kawałków drobnych. Ale jeszcze nie teraz, jak przyjdzie czas na to. Bo na wszystko odpowiedni czas jest dany...
Ale to jak odważna się stanie, bo na razie to pełna lęku i wątpliwości. Jak nie z tego świata, co należy do silnych i śmiało w przyszłość patrzących. A Ona to za mała do niego albo i świat dla niej za duży...
Mówią, że będzie dobrze i że da radę. Oczywiście, że będzie dobrze i że da radę.
Poprawia właśnie ten krzyż na plecach niemiłosiernie uwierający, i ciężki jak diabli...Dumnie głowę podnosi, wzrok zmęczony wyostrza. Patrzy wokoło - i wstyd jej się zrobiło. Dobrze, że ziemią umazana jest, to i rumieńców nie widać... Jej krzyż to miniaturka w porównaniu z innymi, które ludzie dźwigać muszą...
Życie czasem wydaje się nam podłe i niesprawiedliwe. Czasem takie po prostu jest. Kiedyś pewnie nazwałbym krzyżem to co mnie na co dzień męczy, teraz krzyżem określam jedynie ciężar, na który nie mam żadnego wpływu, a który rozrywa mi serce i duszę. Rok temu poznałam ciężar takiego krzyża, jak u męża wykryto nowotwór złośliwy nerki. Mieliśmy szczęście, teraz wszystko wydaje się barwniejsze ale w pierwszej chwili ciężar przygniótł mnie do ziemi. Wtedy postanowiłam, że nie dam się codzienności, bo nie jest tego warta. A każdy krzyż jest po coś, choć niestety nie każdy jesteśmy w stanie dźwignąć.
OdpowiedzUsuńDługo zastanawiałam się, co mam Ci tu odpisać...dziękuję, że właśnie tu podzieliłaś się swoją historią. Chciałabym Was poznać, już widać jaką energię i siłę macie. Człowiek narzeka, a życie przewrotne jest i w najmniej spodziewanym momencie właśnoe takie ciężary zsyła. Swoimi wpisami otwierasz mi oczy, choć ja doskonale o tym wiem, ale zapominam natłoku spraw, że trzeba sie cieszyć z tego co się ma, bo przyjdzie czas kiedy miec tego nie bedziemy. pozdrawiam serdecznie Kasiu.
UsuńRaczej nie zdarza mi się tak wybebeszać na forum, bo jestem osobą, która niespecjalnie lubi gadać o swoich kłodach życiowych, ale widocznie podświadomie poczułam, że tutaj to nie będzie dziwne, bo jesteś kobietą niezwykle empatyczną ;-) i dzięki Ci za to.
Usuńto ja dziękuję Ci za takie słowa. muszę udźwignąć ich ciężar, bo naprawdę są ważne dla mnie. a z Tobą jestem myślami, oby już było wszystko dobrze. i zawsze służe pomocą. spokojnej nocy Kasiu*
UsuńPóki co, jest dobrze i tak ma być. Dzięki za wsparcie, to zawsze wiele znaczy. Niech Cię ciężar moich słów nie przygniata, bo jak człowiek jest dobry to powinien czuć lekkość, więc potraktuj moje słowa jak - 50% od grawitacji ;-)
Usuńmówisz, masz :)) jest dobrze i tak ma być:)
UsuńNiestety życie nie jest łatwe. Każdy z nas dźwiga na plecach swój krzyż. Ale będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńpewnie tak, choć nigdy nie wiadomo. życie lubi płatać figle.. pozdrawiam serdecznie Dario - przepiękną masz teraz stronę na blogu:)
UsuńDziękuje Kasiu. Będzie jeszcze ładniej dzięki mężowi- tworzynowy szablon :-) buziaczek
UsuńTakiego męża mieć to prawdziwy skarb. Czekam zatem na końcowe efekty :))
UsuńKażdy ma w swojej rzeczywistości coś, co niewątpliwie sprawia, że życie jest trudniejsze. Grunt to zebrać się w sobie, zacząć doceniać to co mamy i cieszyć się nawet z drobiazgów.
OdpowiedzUsuńzwłaszcza z drobiazgów:) kiedyś okażą się rzeczami ogromnymi:) pozdrawiam*
UsuńGdyby tak ten krzyż można byłoby zrzucić z pleców i uciec... czy byłoby łatwiej?
OdpowiedzUsuńłatwiej by było na pewno, ale czy wtedy umielibyśmy docenić życie i jego piękno w szarej codzienności? wątpię...
UsuńBo najłatwiej to tylko usiąść i narzekać, prawda? A od tego ten krzyż nie zrobi się ani lżejszy ani mniejszy. Wręcz przeciwnie - będzie jeszcze gorzej. A to przecież tylko mały krzyż, każdy taki ma, ale nie każdy potrafi się z nim oswoić.
OdpowiedzUsuńwielkość krzyża zależna jest od wielkości człowieka i jego siły. ale rację masz, że nie każdy potrafi się z nim oswoić...od teraz cieszymy się małymi rzeczami, a krzyz? e tam, poprawimy by nie uwierał i dalej przed siebie:)
UsuńCzasami mój jest za ciężki.
OdpowiedzUsuń:( właśnie wczytuję się w bloga Twojego, masz piękną córkę, wspaniałego męża..dla nich warto dźwigąc prawda?
UsuńSamo życie. Mój krzyż jest ciężki, ale staram się wszystko robić aby był lżejszy.
OdpowiedzUsuńI o to chodzi, prawda? ściskam serdecznie*
UsuńJa słyszałam, że jedyną miarą naszej siły jest to jak często podnosimy się z upadku. A nie to jak często upadamy.
OdpowiedzUsuńRacja!
UsuńNajważniejsze to się nie poddawać. I unosić się z powrotem z głową dumnie uniesioną. Nie rezygnować. Przeć do przodu, do swojego szczęścia i marzeń. / Agata
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w samo sedno:) pozdrawiam serdecznie*
Usuń