19 maj 2015

Poranek

szczęśliwe chwile to motyle...

"Ciche szczęście w zakątku
obok galopującej wieczności."

Na to co nam życie w zanadrzu szykuje, wpływu żadnego nie mamy. Od nas zależy tylko i aż..nastawienie z jakim przyjmiemy kolejne niespodzianki...

A jeśliby takie dni ciągle się zdarzały jak dzień dzisiejszy, życie mogłoby wiecznie trwać. Udany poranek, smaczne śniadanie, obiad
równie dobry (spaghetti Pana Kucharza - ulubionym daniem Róży ostatnimi czasy). Wyjazd na zakupy. Róża w skowronkach cała, bo i przejażdżka na Mi-mi była (Myszka miki), i lody ulubione. A po powrocie popołudnie spędzone w piaskownicy. Róża z koleżankami, mama z przyjaciółkami - śmiechy, zabawa, rozmowy i żarty. Plus kilka małych awantur, ale bez nich dzieciństwo straciłoby urok cały :)

A wszystko zaczyna się właśnie tym porankiem.
Noc ciemna i głucha i ..zimna cholernie. Bo już nie palą w blokach. Może do wniosku doszli, że tłuszcz zimowy nas jeszcze grzeje, więc po co opał marnować. Śpię w piżamie, skarpetkach ciepłych, choć chyba każda z innej pary pochodzi. W ciemności kolory istnieć przestają, choć nie znikają. Na piżamie mam szlafrok, ciepły, mięciutki, w rozmiarze XL, luźniutko mieć muszę. Jest tak wielki, że opatulam się nim ze dwa razy. Przykryta jestem kocem ciepłym, i kołdrą jeszcze cieplejszą, a i tak mi zimno. Zanim się rozgrzeję, to ranek pewnie nastanie. Po mału odpływam w objęcia Morfeusza. Głowę w bok obracam, bo coś mi tam nad uchem piszczy. Rozwieram oczy, to Róża, już głodna. Chwilę trwa zanim wygrzebuję się z kokonu. Bosz, jak zimno, cud, że para jeszcze z ust nie leci. Zmęczona, robię mleko, jak zwykle rozlewając wodę wokoło. Mieszam licząc do trzydziestu. Nigdy nie próbuję. Róża łapczywie zasysa smoczek. W brzuszku jej burczy, a przecież niedawno kolację jadła. Wypija, posapując cicho. Kotek. Przekręca się na brzuszek i śpi dalej. Sen, niczym nie zmącony, spowija ją całą. Moje gorące, kochane ciałko...

Potykając się i obijając, jak zwykle, udaję się do kuchni, myję butelkę, i wracam. Kładę się. Zasypiam. Baranów nie liczę. Pewnie przy trzecim już bym spała.

Jest 3 nad ranem. Znów coś mruczy przeciągle. Wybudzam się, nie wiem czy w całości, czy na pół śnie, wstaję. Kolejną porcję mleka robię. Rozlewam. Nie próbuję. Karmię. Róża wypija i śpi dalej, cichutko już jak myszka...

Jest 5.30. Jest mruczenie i kręcenie tym razem, gdy sen najsłodszy się śni. Wstaję, robię kolejną butlę, mała pije szybko, jakby bała się, że zaraz zabraknie. Śpi dalej. Łapię jeszcze sen, taki półgodzinny...

Wstaje o 6, szykuję Ricie śniadanie. Rita już ubrana czeka, dziś na wycieczkę wyrusza. Klasową. Dwudniową. Walizka już wczoraj spakowana. Dokładnie. Jak tata się pakuje, idealnie i metodycznie. Wszystko sama. Ja to tylko pieniądze jej dałam i o legitymacji przypomniałam. I śniadanie na drogę uszykowałam, z tym co lubi najbardziej. Z serkiem Kiri i ogórkami kiszonymi domowej, babcinej roboty...

Żegnam się z Ritą i jeszcze, o cudzie nieziemski, udaje się wskoczyć do łóżka i do śpiącego ciałka się przytulić. Śpimy do 8, gdzie to budzą mnie poranne śmiechy i rozmowa. Sama ze sobą. Nadaje i nadaje, jak takie radyjko. Trele-morele. Ukochane. Wtula się we mnie i tak leżymy sobie minut kilka. Łapię takie chwile i zamykam w świadomości mej. W pamięci ulotnej. Każdy taki poranek jest jedyny i niepowtarzalny...

Pal licho, że niewyspana jestem. Jakie to ma znaczenie? Gdy dzień zaczyna się tak pięknie...









ps. zdjęcia robione komórką, więc jakości nader wątpliwej, choć uroku wiele mają...

23 komentarze :

  1. Piękne chwile, pięknie opisane. Lubię Wasz świat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bajeczne to Wasze mruczando. Aż się jakoś futrzasto na sercu robi :).
    Dla takich poranków to warto się nie wyspać, no i nie ma nic milszego, od tych ciepłych, spowitych snem, ciałek.
    Dzięki Ci za ten tekst czytany na dobranoc.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach, to dobrej nocy Ci życzę, Tobie i całej Twojej rodzince :)))

      Usuń
  3. Czyta sie jednym tchem

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyta sie jednym tchem

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie poranki :)
    Kasiu cudownie się czytało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Róża tak mnie rano budzi..za to po południowej drzemce najczęściej płaczem..ale co tam:) Dziękuję za miłe słowa:)) pozdrawiam mocno*

      Usuń
  6. Urocza dziewczynka! Pięknie opisałaś te chwile:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten wpis jest dowodem na to jak codzienność i prostota jest piękna. Dlatego zachwyciły mnie książki Musierowicz, jak czytałam Twój wpis to chciało mi się więcej i więcej, zapachniało mi się fajną, ciepłą książką.
    P.S uwielbiam takie imiona dla dzieci! Oryginalne, niepospolite, ale swojskie, znane tylko zapomniane. W 100% podzielam Twój gust do imion.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż zarumieniłam się od Twych słów:))) dziękuję bardzo:) a jeżycjada, no cóż, nie ma słów by opisać, jak te książki wpłynęły na moje życie i nastawienie. i docenianie tego co się ma...
      ps. Twoja córka ma tak pięknie na imię (mama Borejko:), też mi się w głowie kołatało, ale Rita chciała imię na R dla siostry i to z taką samą ilością liter:)) uwielbiam takie imiona, oryginalne, ale nie dziwaczne:)

      Usuń
  8. Tak przyjemnie... :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam chyba każda mama ma takie poranki.Rano się wstaje bo dziecko nas budzi bo już pora wstać i śniadanko zrobić,a jeszcze w najlesze by sie po spało.Ale co tam. my to kochamy to nadza rola bycie matką Pozdrawiam cie słodko i twoje szkraby

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To możliwe. na szczęśie Róża lubi się wylegiwać w łóżku z mną, więc ona się tuli a ja sobie drzemię lekko:)) pozdrawiam Cię Reniu*

      Usuń
  10. Mmmm milutko się zrobiło, ciepło i mięciutko.... :) Pięknie napisane.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla matki nawet wstawanie w nocy i niewyspanie może być piękne (o dziwo!). Pięknie opisane, bardzo klimatycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za te słowa. Co tam nieprzespane nocki, za kilka lat zatęsknimy za nimi, i za naszymi szkrabami, które szkrabami być wtedy przestaną... pozdrawiam serdecznie*

      Usuń
  12. Cudowne są te nasze niedospane poranki! Dzieci wynagradzają wszystkie "niedogodności", które przy okazji nam fundują ;) /Justyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście..i wierz mi, jeszcze za tym zatęsknimy. Dopiero co Ritka była taka malutka, i te nocki nieprzespane, a już nastolatka z niej...takze choc czasem padam ze zmęczenia, staram się celebrować te chwile, bo one się już nie powtórzą...pozdrawiam serdecznie ***

      Usuń

Dziękuję za wizytę , a zwłaszcza za poświęcenie kilku minut na przeczytanie moich bzdur ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...