Poszukując szczęścia
"Ze szczęściem czasami bywa tak, jak z okularami, szuka się ich, a one siedzą na nosie."
Znalazłam na strychu zegarek. Taki, wiecie, starodawny. Na srebrnym łańcuszku zawieszony. Z takim pięknym cyferblatem. Z wytłaczanymi rzymskimi cyframi. Mienił się on wszystkimi kolorami tęczy. Piękny był. A z boku guziczek do nakręcania miał. I nakręciłam go. Z mojej pustej ciekawości.
Łup. Świat zawirował wokół mnie. Jak szalony. I nagle, zamiast na strychu, stałam przed moim śp. wychowawcą, a on gorączkowo ściskał mi dłonie, świadectwo dojrzałości wręczając. Nieubłagany czas zlitował się nade mną. A świat, na nowo, ręce wyciągał do mnie. Kusił. Przyzywał. Poczułam się niezwyciężona. Zapragnęłam ten świat zdobyć, do kolan swych rzucić. Spełnić swoje marzenia.
Już widziałam siebie jako następcę Howarda Cartera, odkrywcy grobowcu Tutanchamona. Archeologia to moja pasja. Od zawsze. Na zawsze. I te podróże, które kocham. Cały świat przemierzony wzdłuż i wszerz. I dzieci, nawet trójka, ale w planach dalekich. Poczułam się szczęśliwa, spełniając swoje marzenia.
I nagle w okno zastukał gołąb. Biały.
Taki oto sen nawiedził mnie zeszłej nocy. Obudziwszy się, przetarłam z roztargnieniem oczy, pozbywając się wizji ze snu.
Spojrzałam na śpiącą obok mnie Różę. Rozkopaną, zarumienioną, z rączkami nad głową. Doskonałą.
Zajrzałam do pokoju Rity. Spała, cicho posapując, zwinięta w kłębek jak kot. Opatulona po sam czubek nosa. Idealna.
I już wiedziałam. Poczułam to. Poczułam, czym jest szczęście. Rozpierało mnie od środka, aż łzy pociekły mi po policzkach.
Szczęście tkwi w nas samych i rozsiane jest wkoło nas. I tylko od nas zależy, czy potrafimy je rozpoznać, zaprosić do swojego życia. Życia, które miało przecież wyglądać zupełnie inaczej. Życia, które przecież nie zawsze jest kolorowe. Które bywa trudne, pełne chwil zwątpienia. Które sprawdza na ile jesteśmy silni, na jak długo wytrzymali. Które nas ciągle i wciąż próbuje. I jeśli potrafimy walczyć z przeciwnościami losu, to tym bardziej powinniśmy potrafić otworzyć się na szczęście. Szczęście - to stan naszego umysłu. Celebrujmy dobre chwile, cieszmy się tym, co mamy i tym, kim jesteśmy. Uczmy się zapominać to, co było złe. Wybaczać błędy sobie i innym. Uczmy się pomagać, uczmy się dawać, uczmy się zrozumienia i cierpliwości. I żyjmy bez pośpiechu, bez codziennej gonitwy. Obserwujmy te nasze "roślinki". jak rosną, jak dojrzewają w słońcu. Dolewajmy im wody, aby nie uschnęły.
I tak patrząc na moje śpiące "aniołki' pomyślałam, że za żadne skarby Sezamu, nie chciałabym cofnąć czasu.
A marzenia? Cóż, dopóki żyję, dopóty zawsze mogę je spełniać. Przecież nigdy nie jest za późno :)
Na ich realizację. Carterem już raczej drugim nie będę, ale któż mi zabroni zgłębiać tę fascynującą dziedzinę nauki. I któż mi zabroni zwiedzać, to, co zostało odkryte:)
I tak, jestem szczęśliwa. Choć nieraz jeszcze tracę to szczęście z oczu. Ale staram się je zawsze odnajdywać.
"Szczęście znajduje się w Tobie. Zaczyna się na dnie Twojego serca, a Ty możesz je wciąż powiększać, pozostając życzliwym tam, gdzie inni bywają nieżyczliwi; pomagając tam, gdzie już nikt nie pomaga; będąc zadowolonym tam, gdzie inni tylko stawiają żądania."
pięknie:)
OdpowiedzUsuń