Choinka
"Wszechświat stał w pokoju
Świąteczną choinką."
A ten wpis krótki będzie, bo i choinki, jedna malutka, druga jeszcze mniejsza...
I, pomimo, że obie pachnieć nam nie będą, to i tak nie jest ważne.
Ważna była radość, z jaką dzieci je przyozdabiały.
Starsza od rana już czekała, i popędzała czas. I nawet lukrując pierniki u babci, w zasięgu była, czekając na telefon od nas. A że pogoda u nas piękna dopisała, na długim spacerze z Młodszą byliśmy. Na rynku naszym. Bo wielgachna choinka tam postawiona jest, pod same chmury sięga :)
Ważny był uśmiech Starszej i zachwyt Młodszej.
Na widok rozłożonej choinki, uniosła rączki w górę i wydała głośne: łał. A jak światełka zobaczyła, takie kuleczki kolorowe świecące, to powstrzymać się nie mogła, aby nie spróbować. Wszystkie kolory. Po kolei. Ciekawe czy pyszne były?
Ważna był zabawa przednia obu córek.
Starsza, na swoją własną prywatną choinkę, w tym roku kupiła śliczne, zielone jabłuszka. Niestety, część z nich została skonsumowana przez Młodszą. A pozostała część po prostu, delikatnie mówiąc, zerwana wprost z choinki. Młodsza nie popuściła żadnemu jabłuszku.
Starsza, o dziwo, nawet nie złościła się z tego powodu. Okazało się, że wszelkich ozdób i tak mamy w nadmiarze.
My z ojczulem trochę się napociliśmy przy tym. Ale, aż w to nie wierzę, choinki stoją cały czas. W całości nawet.
Młodsza co jakiś czas każe się podnosić, by móc ucałować szpic i kilka bombek przy okazji. Tak, dobrze widzicie, ucałować :) Próbuje też wieszać na niej swoje zabawki, także i Myszka Minnie, i nawet płyty cd choinka nasza widziała.
A i dom taki przytulny się zrobił :)
Lubię święta.
jest chyba zaczarowana,
bo zaraz wszystko odmienia:
było szaro, a ona wchodzi do domu –
zielona i spełnia marzenia.
Super! :)
OdpowiedzUsuń